Magdalena Orłoś przez 24 lata była zdrową, widzącą osobą. Wzrok straciła w wyniku komplikacji po przeszczepie szpiku. Blogerka na początku swojej choroby miała tak zwane widzenie szczątkowe. Widziała kontury i zarysy przedmiotów.
– Chociażby właśnie naleśniki, widziałam na ciemnym spodzie, jasną masę, jak przewracałam, że są już zarumienione. Na dzień dzisiejszy niestety już nic nie widzę – mówi Magdalena Orłoś, niewidoma blogerka.
Teraz jednak Pani Magdalena nie widzi już nic, mimo to spełnia się i gotuje. Gotuje w ciemno. Blogerka podkreśla jednak, że ma łatwiej niż osoby niewidome, bo dzięki temu, że widziała ma koordynacje ruchową i obycie społeczne. Pani Magdalena cały przekracza swoje granice. Jako osoba ociemniała, największy problem sprawia jej gorący olej i robienie naleśników. Jednak ma bardzo wyostrzone inne zmysły np. węchu.
– Szybko czuję, że coś się przypala, hahha. Bazuję na słuchu i węchu – dodaje Magdalena Orłoś, niewidoma blogerka.
Kucharka podbija sieć swoim kanałem w mediach społecznościowych. Pomysł na stworzenie profilu gotowanie w ciemno powstał spontanicznie. Współtwórcą tego kanału jest wrocławskim dziennikarz i kolega kucharki Paweł Gołębski.
– Stoje dokładnie w tej kuchni, w tym miejscu. Siadam tutaj jestem otoczony komputerami i kablami i kontroluje, czy wszystko się dobrze nagrywa, bo to wszystko jest na żywo – podkreśla Paweł Gołębski, kolega Magdy i dziennikarz.
Pan Paweł kontroluje aby wszystko działało, jednak wypadki także się zdarzają, szczególnie w kuchni, jak każdemu z nas. Twórcy kanału Gotowanie w ciemno nie spodziewali się takiego zainteresowania i odzewu od ludzi. W naszym społeczeństwie nadal panuje stereotyp osoby niewidomej nieporadnej życiowo, a Magdalena Orłoś swoim działaniem udowadnia, że wszystko jest możliwe.