Uniwersytecki Szpital Kliniczny przy ul. Borowskiej we Wrocławiu – tu codziennie na szczepienia przychodzi nawet 400-500 osób.
— Będziemy zdrowsi, a robimy to przede wszystkim dla innych osób, które są chore, obciążone, leżą w szpitalu – to może ich uratujemy w ten sposób – mówi Beata Jasny z USK we Wrocławiu.
Ale wiele osób nadal ma wątpliwości. Zastanawiają się, czy warto się szczepić.
— Musiałem to przetrawić i pomyśleć warto czy nie – no i zdecydowałem się dla własnego dobra i spokoju – mówi Damian Rożniak, pracownik USK we Wrocławiu.
Ponad 2,5 tys. pracowników USK już zaszczepiło się na Covid-19. To stanowi ponad 65 procent całego personelu szpitala. Chętnych będzie więcej, bo nadal zgłaszają się ci, którzy do tej pory nie byli przekonani do szczepionek.
— Czasami to jest ich pierwsze szczepienie profilaktyczne, bo na grypę nigdy się nie szczepili. Coraz więcej osób przekonuje się, że warto się szczepić dla swoich bliskich, dla rodziny, po to, by wrócić do normalności – mówi Monika Kowalska, rzeczniczka USK we Wrocławiu.
Doktor Erwin Kużnik zaszczepił się 27 grudnia. Po 21 dniach przyjmie drugą dawkę i po tygodniu nabędzie właściwej, ponad 95 procentowej, odporności. Przekonany jest, że te szczepionki są skuteczne i bezpieczne.
— Ta szczepionka została dopuszczona do użytku, przeszła wszelkie badania kliniczne. My zaszczepiliśmy ponad 5-6 tys. osób i żadnych objawów niepożądanych nie obserwujemy – mówi Erwin Kuźnik, szpitalny zespół ds. szczepień przeciwko Covid w USK we Wrocławiu.
Dziś przy ul. Borowskiej zaczął się kolejny etap programu szczepień. To pierwszy dzień podawania szczepionki osobom spoza szpitala.
— Zaczęliśmy szczepienie podmiotów zewnętrznych. Jest ogromne zainteresowanie, ponad 7 tys. osób zgłosiło się do nas. Nasze możliwości są ogromne, bo codziennie możemy szczepić nawet 1000 osób – dodaje Monika Kowalska, rzeczniczka USK we Wrocławiu.
Do tej pory szpital dostawał szczepionki terminowo i tyle szczepionek, ile zamawiał. Każda fiolka szczepionki dzielona jest na 6 dawek. Wszystkie muszą być podane w ciągu 6 godzin. Po to, by żadna dawka nie została zmarnowana. Bo każda szczepionka to szansa na normalne życie.
— Mam wiedzę na ten temat, jestem medykiem. Jestem za szczepieniem i jestem przekonana, że im więcej osób się zaszczepi to szybciej to wszystko się skończy. Nie wiem, czy kogoś do szczepień przekonam, ale mamy wiele koleżanek, które ciężko chorowały i wiele z nich straciło swoich bliskich – mówi Wanda Kubiak z USK we Wrocławiu.
