Chodzi o spotkanie dwóch światów na płaszczyźnie języka, narracji i opowieści tzn. od początku mojej pracy z Madi fascynujemy się Polskim językiem migowym i on jest na tyle teatralny i piękny i tworzy rzeczywistość wokół nas – wiedzieliśmy, że w Migawkach te języki muszą być równie ważne — mówi Grzegorz Grecas, reżyser Migawek.
– Jeżeli pokazujemy je na scenie, to zbieramy takie małe opowieści, historie, historyjki, czasem są to naprawdę króciutkie migawki. Właśnie z których tworzymy całe opowieści — wyjaśnia Magdalena „Madi” Rostowska, pomysłodawczyni projektu.
Migawki po raz pierwszy we Wrocławiu zaistniały dwa lata temu. Zaczęło się od małego projektu stworzonego przez Madi Rostkowską i Katarzynę Jackowską-Enemuo w ramach „Bardzo Młodej Kultury na Dolnym Śląsku” – początkowo były to trzy spotkania z opowieściami w cafe rozrusznik.
-Tworzymy tak naprawdę swój język teatralny na bazie dwóch języków polskich mamy swoją stylistykę — dodaje Madi Rostowska.
Przed pandemią Migawki tworzyły spektakle a od czasu do czasu także spotkania i warsztaty z widzami – w czasie lockdown’u ich działalność przeniosła się do internetu tworząc siedmioodcinkowy cykl filmów. Kultura osób głuchych jest niezwykle bogata, choć czasem boimy się tego spotkania z innym światem.
– W naszej pracy ten strach okazuje się – jest bardzo nabyty więc wierzę, że możemy się go pozbyć. Jak graliśmy np. na wrocławskim festiwalu krasnoludków nasze migawki w zeszłym roku, to się okazało, że tego strachu nie ma w trzylatkach. Dzieci z rozdziawionymi buziami patrzyły na to, co te dłonie wyczarowują i z każdym momentem bajki wchodzą coraz dalej po schodach i zaraz wejdą na scenę. Myślę, że tego strachu trzeba się pozbyć i zdać sprawę, że przez niego tracimy kogoś – dodaje Grzegorz Grecas.
Wszystkie siedem odcinków migawek można obejrzeć na ich facebookowym profilu.