Dolny Śląsk od kilku dni jest najcielpejszym miejscem w Polsce. Żar leje się z nieba.
— Gorąco, siedzę w domu na wiatraku — mówi mieszkanka Wrocławia.
Ostrzeżenie drugiego stopnia przed upałami ogłoszono kilka dni temu i dotyczy ono 8 województw, w tym dolnośląskiego. U nas termometry już w sobotę i niedzielę pokazywały nawet 33 st. Niestety — w cieniu.
— Jak sobie radzimy? Siedzimy w cieniu i dużo pijemy — mówią mieszkańcy Wrocławia.
W parku niewielu jest spacerowiczów. Ławki w cieniu są na wagę złota. Nic dziwnego — upał jest nie do zniesienia. A do tego bardzo groźny dla zdrowia.
— Odwodnienie może powodować zagęszczebue krwi i np. spowodować udar, to bardzo niebezpieczne — mówi prof. Ewa Jankowska specjalista kardiolog z Uniwersyteckiego szpitala klinicznego we Wrocławiu.
W minionych dniach, kiedy temperatura już była niebezpiecznie wysoka, do szpitala trafiło znacznie więcej pacjentów.
— Więcej osób trafia do nas, najgorzej było w niedzielę. Wtedy przywieziono do nas 40 osób karetkami pogotowia. Głównie osoby starsze, z DPS-ów — mówi dr Janusz Sokołowski, szef SOR w USK we Wrocławiu.
Nie jestesmy do takich temperatur przyzwyczajeni, dlatego popełniamy wiele będów. A to może odbić się na naszym organizmie.
— Głównie narażone są osoby starsze. Upał zaostrza ich wszystkie choroby przewlekłe — dodaje dr Janusz Sokołowski.
Dopiero pod koniec sierpnia odczujemy ochłodzenie i to głównie w nocy. Niewielką ulgę mogą przynieść burze. Najbliższa dopiero w sobotę. Ale temperatura nie spadnie poniżej… 28 stopni.
Taka butelka wody powinna nam towarzyszyć cały czas. Ale pamiętać musimy także o zwierzętach. Te żyjące w parkach — ptaki, wiewiórki, jeże, owady czy dzikie koty — najczęściej nie mają dostępu do wody. To my musimy zadbać o nie i przynieść im miskę wody. To nasi bracia mniejsi