Precyzyjne operacje tarczycy

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Niedoczynność, nadczynność, choroba Hashimoto - choroby tarczycy dotykają coraz większą grupę osób. Głównie kobiety. Duży problem jest z diagnostyką, bo chora tarczyca daje niespecyficzne objawy, a leczenie nie jest łatwe. Często konieczna jest leczenie chirurgiczne. Operacje wymagają zegarmistrzowskiej wręcz precyzji. W tym pomocne są nowe metody monitoringu. Takie są w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu.

Na sali operacyjnej trwa zabiegu usunięcia tarczycy u 65 -cio letniej pacjentki. Lekarze zdiagnozowali u chorej guzek na jednym z płatów. Takich zabiegów ostatnio jest coraz więcej. 

– Jeszcze niedawno takich zabiegów z powodu raka tarczycy było kilka w roku. Teraz jest ponad 4 tys. operacji  rocznie usunięcia tarczycy  w całej Polsce – mówi dr Paweł Domosławski, Klinika Chirurgii Ogólnej, Małoinwazyjnej i Endkorynologicznej  USK we Wrocławiu. 

Tarczyca odgrywa ogromną rolę w naszym organiźmie. Odpowiada za gospodarkę hormonalną i funkcjonowanie układu nerwowego, rozrodczego, pokarmowego, za przemianę materii. Jest mocno ukrwiona, a do tego położona  w takim miejscu, że operacje tarczycy należą do najtrudniejszych. 

– Jednym z największych powikłań jest przeciecie nerwu krtaniowego. To powoduje poikłania w postaci chrypki, duszności, a nawet tracheostomii –  wyjaśnia prof. Jerzy Rudnicki, kirerownik Kliniki Chirurgii Ogólnej, Małoinwazyjnej i Endkorynologicznej  USK we Wrocławiu.   

 Neuromonitoring – to matoda ułatwiająca przeprowadzanie tak skomplikowanych i precyzyjnych operacji. 

– Specjalną sondą podajemy impuls elektryczny w okolice nerwu. Jeżeli jest blisko widzimy ten impuls i jesteśmy ostrożni – wyjaśnia dr Paweł Domosławski z USK we Wrocławiu. 

Ten sprzęt używany jest właśnie odczas operacji radykalnych, gdy tarczyca musi być usunięta z powodu nowotworu. Ale od niedawna w szpitalu chirurdzy testują nowe urządzenie, które pozwala na bezpieczny zabieg bez przypadkowego usunięcia przytarczyc. A o to – okazuje się –   nietrudno. 

– Są maleńkie – jak główka od szpilki i wyglądają podobnie jak tkanka tłuszczowa – wyjaśnia dr Paweł Domosławski z USK we Wrocławiu. 

Nowe urządzenie monitorujące pozwala specjalnie powczerwienią podświetlić operowane miejsce. Przytarczyce świecą innym światłem niż tkanka tłuszczowa i dokładnie je widać. Usunięcie przytarczyc powoduje u chorych  poważne powikłania. 

Testowane nowe urządzenie kosztuje ponad 300 tys. zł. Jest szansa na to, że zostanie jednak zakupiony dla potrzeb i bezpieczeństwa i lekarzy i pacjentów. 

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy