Walka o życie i prośba o pomoc

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Kiedy urodziły się dzieci, u mnie stwierdzono chorobę nowotworową. Stwierdzono chłoniaka z dużych komórek typu B i skierowano na leczenie do kliniki hematologii - mówi Krzysztof Sutor z Wrocławia.

Pan Krzysztof ma 31 lat, jest ojcem trzech córek – LiLi, Malwinki  i Martynki. Dramatyczną diagnozę lekarze postawili w lipcu 2019 roku. 

O nowotworze Krzysiek powiedział mi dwa tygodnie po urodzeniu się naszych bliźniaczek, dokładnie w środku w nocy, jak jechaliśmy samochodem – mówi Jolanta Pelc, partnerka pana Krzysztofa. 

Na początku nie wierzyłem. Nie docierało to do mnie, ale potem zaczęło to do mnie dochodzić i już wiedziałem, że nie jest to zabawa, to nic dobrego – wspomina chory. 

Potem zaczęła się walka z czasem. Walka o życie. Ale kolejne cykle, nawet agresywnej chemioterapii, nie przynosiły oczekiwanych efektów. Pana Krzysztofa zakwalifikowano do przeszczepu. Onkolodzy podawali silne leki. To był bardzo trudny czas. 

Dostawałem silne chemioterapie. Do momentu aż chemia zabije wszystkie komórki, które szybko się dzielą, także te nowotworowe – wspomina pan Krzysztof.  

Jego organizm był wycieńczony, schudł kilkanaście kilogramów. Ale terapia nie pomogła. Nowotwór zaatakował płuca. Lekarze zaproponowali badania kliniczne, ale i one nie przyniosły efektów. Lekarze wyczerpali leczenie standardowe. 

Nie wyobrażam sobie życia bez Krzyśka, to ojciec naszych dzieci. Pomaga mi, jest z nami, nie może go zabraknąć w mojej codzienności – mówi Jolanta Pelc, partnerka pana Krzysztofa. 

Pan Krzysztof trafił do Instytutu Hematologii w Gliwicach. Tam zaproponowano mu zaawansowaną, innowacyjną, bardzo skuteczna i bardzo drogą metodę leczenia, której nie refunduje NFZ. 

Dokładnie 1 milion 350 tys. złotych. Nie mam takich pieniędzy – dodaje. 

Uruchomiono zbiórkę pieniędzy. Z Fundacją „SiePomaga” zebrano do tej pory ponad 400 tys zł . Dużo, ale ciągle za mało, by rozpocząć leczenie. 

Mam dla kogo żyć, będę walczył. Mam troje małych dzieci i chcę, żeby miały ojca, chcę żyć, widzieć jak dorastają, być z nimi – mówi pan Krzysztof.

 — Liczy się każda złotówka, każdy grosz, dobre słowo, proszę o pomoc – dodaje Jolanta Pelc, partnerka pana Krzysztofa. 

Panu Krzysztofowi można pomóc, wpłacając pieniądze Fundacji SiePomaga.

Zobacz również

Saszetka z nasionami roślin pszczelego pożytku, a więc pożytecznych dla owadów zapylających wystarczy na zasianie nawet 4 metrów kwadratowych. Owady są nam niezbędne do życia i dlatego warto im pomóc, siejąc rośliny, z których będą mogły czerpać nektar i pyłki.

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy