– Moja przygoda zaczęła się pod koniec listopada. W mediach społecznościowych znalazłem informacje o takiej formie pomocy. Zadzwoniłem na infolinię, wypełniłem formularz i pomagam teraz starszej kobiecie. Czasami też jeszcze innej osobie – mówi Marcin Chruściel, wolontariusz.
– Ja pomagam czterem osobom. Są to ludzie starsi ze schorzeniami i urazami – dodaje Robert Wysocki, wolontariusz.
Magdalenie Kowalczyk wolontariat zawsze był bliski. Pandemia COVID-19 sprawiła, że kolejny pomysł niesienia pomocy stał się faktem. Magdalena jest współautorką grupy na Facebooku – Pogotowie sąsiedzkie. Początkowo grupa miała działać tylko na terenie wrocławskiego Oporowa. Z czasem zgłoszeń było coraz więcej. Dziś grupa łączy blisku 200 wolontariuszy.
– Współpracujemy z WCRS-em, bo to oni bezpośrednio mają kontakt z seniorami. Potem zgłoszenia trafiają do nas – opowiada Magdalenie Kowalczyk, wolontariuszka.
Każdy wolontariusz przyznaje, że taka forma pomocy daje wiele satysfakcji, ale to nie jedyna wartość dodana.
– Forma kontaktu przede wszystkim. W czasie pandemii chyba każdy z nas cierpi na niedobór takich relacji – wyjaśnia wolontariusz.
– Poczucie, że możemy się na coś przydać i zobaczyć uśmiech na twarzach tych osób. Czasem nam – młodym jest trudno, a co dopiero im – dodaje wolontariusz.
Dlaczego w ogóle zaczęli?
– Jestem związany z Wrocławiem i chciałem pomóc ludziom z lokalnej wspólnoty – wyjaśnia wolontariusz.
– Kieruję się powiedzeniem, że poszukując siebie, warto zatracić się w pomaganiu innym – dodaje wolontariuszka.
– Kiedyś te osoby walczyły za ten kraj, teraz są w trudnej sytuacji i to na nas młodych ciąży ta odpowiedzialność za nich – podsumowuje wolontariusz.